Jeden czy wiele marketingów? I jak ma się w nich odnaleźć hotelarz.

Czytaj newsletter! Istotne informacje i wpisy, bez spamu.

Rozwój Internetu (aczkolwiek nie tylko) spowodował wysyp różnego rodzaju typów marketingu. Mamy inbound, social media, search engine, content i digital marketing. Poza nimi różnego rodzaju ambienty, guerilla i kto wie co jeszcze.

Z wygody posługujemy się tymi skrótami myślowymi i schematami, które mogą nam zaszkodzić w praktycznym działaniu. Jeśli wykorzystujemy je w komunikacji wewnątrz branżowej jest to uzasadnione i wygodne. Nadużywanie ich jednak poza branżą, w kontaktach hotel-agencja marketingowa, może prowadzić do nieporozumień i nieuzasadnionych oczekiwań.

Marketing jest jeden!

Na siłę budowane podziały czy typologie marketingu totalnie zamydlają nam jego funkcję i rzeczywiste zadania jakie przed nim stoją. Ewentualny podział bardziej uzasadniony jest przy jego rozróżnieniu branżowym – marketing FMCG, HORECA, RTV, AGD, itd.
Takie rozróżnienie wtedy ma sens ponieważ dotyczy produktów, które często w odmienny sposób się sprzedaje. Inna jest też ścieżka dotarcia do klienta. Więcej, w niektórych branżach (tutaj ukłon w stronę naszego podwórka) klientów nawet nie ma!:)
Nasze usługi kierujemy do gości. Próba dotarcia do klienta a nie gościa w branży hospitality może skończyć się frustrującymi porażkami.

Wymienione w pierwszym paragrafie marketingi jednak obiektywnie istnieją. Gdzie więc leży problem i dlaczego go szukam? 😉

W mojej opinii są one tylko narzędziami realizacji naszego szerszego planu a raczej naszego właściwego planu marketingowego.
Dlatego też NIGDY nie zaczynamy od nich przy tworzeniu naszych strategii marketingowych. Pochylamy się dopiero przy nich podczas planowania sposobów realizacji. Jeśli wspierają one nasz cel – skorzystajmy z nich. Jeśli nie, nie koncentrujmy się na siłę na czymś co nie służy podniesieniu naszej sprzedaży.


Do zajmowania się w/w marketingami nie trzeba być marketerem. Właśnie dlatego, że są to tylko narzędzia. Każdy może się nauczyć ich obsługi: specjalistycznego oprogramowania, fizycznego tworzenia realizacji, pisania tekstów czy przeczytać dostępną literaturę.
Nawet najbardziej kreatywna osoba, z najlepszymi pomysłami czy umiejętnościami praktycznymi , również nie jest jeszcze marketingowcem. Dalej jest narzędziem. Niestety.


Wszystkie narzędzia kryjące się pod tymi typami mają nam służyć. Służyć realizacji właściwej strategii marketingowej i założonych przez nią celów. Dlatego aby wykorzystać je dobrze w naszej ogólnej strategii działania niewątpliwie marketingowcem być musimy.


Wynikają z tego konsekwencje dla nas. Z uwagi na rozszerzający się rynek usług i potrzeb marketingowych potrzebujemy współpracować z wieloma reprezentantami poszczególnych typów.

Ważne jest abyśmy potrafili w naszej pracy rozróżniać kogo potrzebujemy i z kim mamy do czynienia – dobrym specjalistą-rzemieślnikiem obsługującym narzędzie czy specjalistą-marketerem, który dba o realizację szerszych celów.


Pierwszy dba o własny budżet, drugi dba o budżet hotelu.

Warto również przeczytać